Wyjazd do Mannheim na Veteramę to dla mnie za każdym razem czas świąteczny. Nieważne, że od chodzenia bolą mnie nogi i plecy, że od rozmów zasycha mi w ustach, a z głodu – bo szkoda czasu na jedzenie – boli mnie brzuch. Ważne, że jestem wraz z podobnymi do mnie fanami zabytkowej motoryzacji, których przyjeżdża dobrze ponad 40 tysięcy, wśród około 4 tysięcy wystawców na powierzchni przekraczającej 25 hektarów. Aby trafić z powrotem na miejsce, gdzie znalazłem coś potrzebnego, a odszedłem bez zakupu tylko dlatego, że fant zdawał się dla mnie zbyt drogi używam gps’u, gdzie zaznaczam pozycję. Tylko w ten sposób jestem w stanie wrócić z powrotem, gdy nie mogę znaleźć korzystniejszej od zaniechanej oferty.

W tym roku rozpieściła nas pogoda. Temperatura w nocy – zważcie, że impreza odbywa się w drugi weekend października – na placu, gdzie zwyczajowo nocujemy na naszym stanowisku wynosiła 17 stopni Celsjusza! Trzy dni, gdyż handel trwa od piątku do niedzieli nie padało, było ciepło, można było się opalać w promieniach słonecznych. Takie warunki pogodowe sprzyjały masowemu napływowi spragnionych wrażeń miłośników zabytkowej motoryzacji. Veterama to największe „muzeum” jakie znam. Problem sprowadza się do znalezienie miejsca parkingowego, jeśli ktoś przyjeżdża po godzinie 10. Dacie wiarę, że około 40 ha parkingów dla odwiedzających zastawione jest auto przy aucie? Niektórzy mają problem, by odnaleźć swój pojazd, gdy chcą wrócić do domu, ale taka przygoda też ma swój smaczek.

Obrodziło jednośladami amerykańskimi. Potężna gama pojazdów ze stajni Harley-Davidson, kilka Indianów i Excelsiorów. Wielki wybór Moto-Guzzi i potężna podaż francuskich marek. Terrotów i Moto-Goyon’ów dosłownie dziesiątki. Wielkim zaskoczeniem dla znawców francuskich marek jest niebywały wzrost ich cen ofertowych. Można to zrozumieć dopiero wówczas, gdy zestawimy to ze spadkiem podaży wielkich marek niemieckich. O ile można było znaleźć praktycznie większość modeli NSU z opoki OSL’ek, o ile można było spotkać kilka ładnych 501T i TS, to z ustrzeleniem przedwojennego boksera BMW lub Zündapp’a był problem. Jeśli już – a było zaledwie kilka sztuk R11, R12, R35, K500, KS600, KS750 – to ich cena iście z kosmosu. Sądzę zatem, że wzrost cenowy niedrogich dotąd jednośladów rodem z Francji wynika z faktu, że z braku BMW… i Terrotem można się cieszyć.

Dla tych, którzy chcą się wyróżniać posiadanym pojazdem dostępnych jest na Veteramie wiele klasyków, które zastosowanymi rozwiązaniami technicznymi wyróżniają się w motocyklowym tłumie. Można praktycznie na każdej imprezie kupić modele marek Ardie, Dollara, Indiana, Nimbusa, Opla także Wanderera. Można z imprezy wyjechać na youngtimerach Benelli, Hondach serii CB, Suzuki czy też Yamahach. Można także wyjechać rowerem, motorowerem, hulajnogą, z taczką, z wózkiem, wreszcie można wyjechać autem, gdyż około 2 hektary powierzchni zajmują samochody oferowane do sprzedaży.

Tak jak Czesi zdominowali europejski rynek replikami części do Indianów i Harley-Davidsonów, tak my Polacy przodujemy w produkcji replik do motocykli BMW i Zündapp. Z oferowanych wysokiej jakości części można złożyć praktycznie cały motor R75 czy też K750. Oryginały to poszukiwane i drogie pojazdy, zatem wiedza o tym, że wszystko jest w ofercie powinna być przestrogą przy szukaniu tanich okazji zakupu „oryginalnego” klasyka. Nasi rodacy oferują także doskonałe repliki wózków bocznych, a nasza oferta części zamiennych do wszelakich gaźników była na tyle interesująca, że nie miałem możliwości swobodnie porozmawiać z kolegą, który obsługiwał nasze polskie stoisko oblegane przez międzynarodowe towarzystwo zainteresowanych zakupem. Stragany Veteramy uginają się od wszelakich staroci, współczesnych narzędzi, wątpliwych dzieł sztuki i wyjątkowych rzadkości – choćby świec zapłonowych z minionych epok w oryginalnych opakowaniach, prędkościomierzy i innych wskaźników, literatury współczesnej i oryginalnych wydań instrukcji obsługi i katalogów. Myślę, że jeżeli czegoś nie mogę kupić – to tylko dlatego, że nie mogę znaleźć wśród milionów przedmiotów zwiezionych przez ludzi z całego świata.

Veterama odbywa się dwa razy w roku. Najbliższa już w 5-7 kwietnia na Hockenheimring.

Piotr Kawałek

Komentarze do tego posta są wyłączone.

stat4u